Ten kodeks nie wytrzyma próby czasu
Wywołanie przez system prawny obiektywnego przekonania o niesprawiedliwości kary u osoby, która faktycznie popełniła przestępstwo, to jest dramat. Bo wtedy robimy z niej ofiarę – mówi o zmianach w kodeksie karnym prof. Włodzimierz Wróbel z Uniwersytetu Jagiellońskiego, sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego.
Sejm właśnie uchwalił zmiany w kodeksach karnych, zaostrzył też przepisy więzienne oraz dotyczące nieletnich. W jaką stronę to idzie?
To symboliczne dokręcanie śruby. Ubieranie się w szaty szeryfa i wymachiwanie szabelką to stary pomysł ministra sprawiedliwości. Teraz dotknie kolejnej grupy: małoletnich osób. Jest tu wiele hipokryzji. W preambule zmian w zasadach o odpowiedzialności nieletnich mamy odwołanie do wartości chrześcijańskich. Łącząc to z równoległą zmianą w kodeksie karnym, gdzie celem kary nie jest już resocjalizacja sprawcy, okaże się, że zakład poprawczy stanie się więzieniem dla jedenastolatka. Nie wiem, co to za chrześcijaństwo. Ja takiego nie znam.
A może politycy uznali, że ten typ chrześcijaństwa trafi w gust wyborców?
Mamy taką tradycję, że takie zmiany idą, gdy zbliżają się wybory. Minister – ciągle ten sam – proponuje zaostrzanie kar. Liczy, że znajdą się tacy, dla których obcinanie rąk czy kara śmierci to mało. Nawet się dziwię, że nie proponuje powrotu do kary śmierci. A właśnie mamy dwukrotny spadek liczby spraw karnych. O kilkadziesiąt procent spadła przestępczość, więc zmiany w świecie realnym nie mają uzasadnienia. Spraw, w których sądy orzekały dożywocie, dziesięć lat temu było 60–70 rocznie. Dziś – 19. Lepszych dowodów na spadek poważnej przestępczości nie potrzeba....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta